Hej hej 😉
Zawsze lubiłam bijatyki, po prostu ten gatunek dobrze mi się kojarzy. Skoro głównym gatunkiem, w który gram, są bijatyki, zakupiłam Fightsticka ze średnio-wyższej półki, takiego, którego mogę zawsze beznarzędziowo otworzyć i coś wymienić, jeśli coś się rozwali. Na razie korzystam ze standardowych przycisków i standardowego joysticka – czyli customowych rozwiązań od Hori. Nie instalowałam generycznej dźwigni i przycisków od Sanwy, bo nie czułam takiej potrzeby. Po przyzwyczajeniu się naprawdę można odczuwać radochę z gry. Szkoda jednak, że nie można ustawiać tactile feedbacku dźwigni, ani szkoda, że nikt jeszcze na coś takiego nie wpadł. Gra się dobrze i można nawet improwizować, jeśli nie zna się listy ruchów każdego wojownika. Po prostu można poczuć się swobodnie i można poczuć nostalgię, jeśli ktoś pamięta automaty do gier. 😉
Współlokator zwraca uwagę na głośność tego kontrolera, więc postanowiłam coś z tym zrobić. Kupiłam pada do Xboxa, żebyśmy szanowali własną przestrzeń i żebym mogła grać w nocy, pierwszego pada w standardowym kolorze Robot White. Fajne jest to, że baterie są w zestawie, ale chyba w wersji Elite tego pada jest parę innych dodatków, w tym niewymienna bateria. Nie chodzi o wersję Elite. Chodziło o to przede wszystkim, żebyśmy mogli grać ze współlokatorem razem lub z kimkolwiek, kto do mnie przychodzi. Kiedyś zrobimy wspólny gameplay. Niestety biały pad do Xboxa mi zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Gość, którego zaprosiłam, przy okazji zabrał tego pada ze sobą. Kupiłam więc niedawno drugiego pada, w innej wersji kolorystycznej – niebieskiej. Fajnie by było, gdyby kolor był trochę ciemniejszy, wpadający w granat, ale poza tym wszystko się zgadza. Urządzenie ma błękitny faceplate, błękitne są też drążki i czcionka na przyciskach A, B, X i Y, biały tył, czarna góra – tam, gdzie znajduje się wejście USB C i przycisk do parowania Bluetooth, plus triggery i bumpery. Nie rozumiem natomiast, dlaczego dłonie mnie bolą bardziej niż zwykle zaledwie po dwudziestu minutach użytkowania pada. Microsoft nie pomyślał o osobach z RZS.
Do rzeczy. Jak się gra padem?
Lepiej i gorzej. Zalecałabym używać pada w ustawieniu treningowym, bo moim zdaniem lepiej jest się uczyć ruchów. Jednak mam problem z czteroklawiszowymi kombinacjami, muszę wtedy nie robić ich kciukiem, tylko trzymam pada tylko w jednej ręce, by krzyżak obsługiwać kciukiem, a przyciski palcami wskazującym i środkowym. Arcade Stick, jeśli nie ma się płynności w graniu na padzie, jest lepszy moim zdaniem do łączenia kombosów i różnych ruchów ze sobą w bardziej złożone ataki, jednak współlokator twierdzi, że Arcade Stickiem gra się trudniej i rzecz jasna – o wiele głośniej ze względu na dźwignie. Nawet w wersji silent, Arcade/Fight Sticki nie są silent w żadnym wypadku. Dodatkowo, warto zauważyć, że gra na różnych kontrolerach może wpływać na styl gry i strategię. Fightstick wymaga precyzji i szybkiej reakcji, co może być wyzwaniem, ale także daje satysfakcję z opanowania zaawansowanych technik. Pad Xboxa, mimo że mniej precyzyjny przy złożonych kombinacjach, oferuje wygodę i cichszą pracę, co jest bardzo ważne podczas późnych sesji gamingowych, zwłaszcza, gdy współlokator śpi kilka metrów od komputera. 😉 Mam nadzieję, że z czasem uda mi się opanować oba kontrolery na tyle, by móc cieszyć się pełnym spektrum możliwości, jakie oferują.
Następny gameplay zrobię na padzie, lecz póki co czuję się jak upośledzona w Mortal Kombat 1, bo muszę się przyzwyczaić do innego sposobu sterowania. Chciałabym jednak opanować pada ze względu na jego nieporównywalny z Arcade Stickiem rozmiar. Arcade Sticka poleciłabym natomiast wszystkim, nieważne, czy w wersji bezdźwigniowej, które są ostatnio bardzo popularne i co stanowi idealny kompromis pomiędzy padem a Fight Stickiem, czy tradycyjnej. Póki co nie powiem wam nic więcej prócz tego, że pada używa się dobrze w ustawieniu treningowym. 😉
Ostatecznie, choć każdy kontroler ma swoje wady i zalety, to oba zapewniają unikalne doświadczenia, które mogą zadowolić różnych graczy. Może to kwestia przyzwyczajenia do Arcade Sticka, ale osobiście – widzę potencjał w nauce nowych technik i ruchów na padzie, mimo że Arcade Stick wydaje się naturalniejszym wyborem do bijatyk. Być może w przyszłości producenci kontrolerów pomyślą o bardziej ergonomicznych rozwiązaniach dla osób z różnymi potrzebami, co poprawiłoby komfort gry. Na razie będę kontynuować swoje treningi i walki na obu urządzeniach, czerpiąc radość z odkrywania nowych możliwości. Jeśli macie jakieś sugestie dotyczące optymalizacji mojej konfiguracji, chętnie je przyjmę! Na pewno podzielę się swoimi wrażeniami i postępami w przyszłych relacjach.
Do następnego 😉
Jeden komentarz do „Pad vs. Arcade Stick”
jest grupa o mk1