Odkąd pamiętam, korzystałam z wszelkiego rodzaju powiększalników. Od małej lupy elektronicznej w kształcie myszki komputerowej, która mogła powiększać tekst współpracując z monitorem komputera i dołączonym do samej myszko-lupki sterowniczkiem, przez pełnoprawne, kilku-calowe lupy elektroniczne, do których miałam już dostęp na samym początku edukacji, po testy wszystkich programów powiększających dostępnych dla PC na rynku. Było wcale nie tak źle jak na lata 2005-2008, bo wtedy ta technologia wydawała mi się naprawdę imponująca. Mówię to wtedy z perspektywy najpierw jako właścicielka motoroli V3, potem nokii 5310 Xpressmusic, następnie mojego pierwszego symbiana w 2009 roku… Przykładałam już wtedy moją własną lupę elektroniczną, którą dostałam z dofinansowania do tej motoroli V3 i czytałam z wyświetlacza wymienianą korespondencję lub po prostu mogłam obsługiwać ten telefon bez zapamiętywania wszystkich ustawień (UI Motorolli było wtedy chyba najbardziej napakowanym funkcjami i najmniej ergonomicznym i intuicyjnym). Dokładając migotanie ze starszych wyświetlaczy TFT i pikselozę po powiększeniu – byłoto trudne, ale nie niewykonalne. 😉
Przez te wszystkie lata nie potrafiono dobrać mi okularów, a ja stopniowo nauczyłam się korzystać z powiększenia – głównie przez niedostępne dla screenreaderów programy lub pomoc innym, codzienne sytuacje.
W 2019 roku podjęłam kolejną próbę w moim życiu, ponieważ dostałam namiar do dobrej, młodej, lokalnej specjalistki w pobliżu. Dobrała mi wtedy -1,5, by w ogóle zobaczyć, czy coś dobrego z tego wyniknie. – Owszem, poprawiła się szczegółowość, lecz rzeczy, które są dalej, nie bliżej ode mnie. Połowicznie fajnie. Nie mogłam w nich korzystać z lupy kieszonkowej, czytać w nich bez wysiłku, połowicznie spełniały moje oczekiwania. Niestety – jakieś dwa miesiące chyba – temu – nieuważnie je rozdeptałam stopą bo nie zarejestrowałam, że upadły.
Kolejną próbę podjęłam w tym miesiącu. Dostałam tym razem dwie pary szkieł – -1,5 (tak jak było, oraz +5 na obu stronach.
Pracując z powiększeniem – trzeba wyrobić sobie trochę inny sposób percepcji przestrzeni…
Nie wiem jak to wytłumaczyć – to chyba dobre określenie tego całego procesu. Zawsze miałam problemy ze szczegółowością w dali, więc dlaczego miałoby mi się to nagle zmienić?
Chodzę w plusach – przyzwyczaiłam się do nich zupełnie. Praca z wyświetlaczami (od 27-calowego monitora, przez 6,1 calowego Pixela, po prawie 2-calowy, kwadratowy wyświetlacz mojego smartwatcha) jest zupełnie inna. Wiadomo – nie mogę czytać tekstu na smartwatchu, ale nie muszę maksymalnie przybliżać oka do tego, by zobaczyć ikonkę aplikacji, sprawdzić godzinę, tętno, pogodę, czy liczbę kroków. Po powiększeniu tekstu na telefonie oraz monitorze czytam go bez wysiłku, zmniejszyłam trochę kursor myszki, lecz zostawiłam na Inverted. Podsumowując: nie muszę się na niczym kłaść, żeby coś zauważyć. Jeśli chodzi o odległości: na pewno występują zaburzenia odległości, lecz ja ich nie doświadczam, lub po prostu praca z takim rodzajem pomocy weszła mi bardzo w krew. Nie wpłynęło to znacznie na moje poruszanie się, lecz mimo wszystko mogę już jednocześnie ogarnąć (chociaż w pewnym stopniu) to co mam pod nogami i górę w trakcie chodzenia. Temat słabego widzenia – mam wrażenie – jest o wiele bardziej złożony od zupełnego braku wzroku, bo tam wariant jest tylko jeden. W przypadku słabego widzenia – jeden słabowidzący zrobi prawo jazdy, a drugi nie dotrze po ciemku do domu bez jakiejś pomocy, trzeci będzie mógł wypatrzeć kruczki na pudełkach lub w umowach, jednocześnie nie ogarniając co stoi przed nim.
Nie wiem dlaczego nikt wcześniej nie podjął się dania mi plusów do codziennych testów, nie wiem dlaczego tak długo musiałam na to czekać, lecz wiem, że poprzednie doświadczenia z pracą z resztką, która mi została – właśnie zaprocentowały, ale… W ogólnym rozrachunku – to wciąż nie wiele, ale dla mnie dwa razy więcej – i tej wersji będę się trzymać. 😉
2 komentarze do „Plusy – czekałam na taki rodzaj komfortu 20 lat”
W sumie masz racje. Niedowidzenie jest znacznie bardziej złożone
No i bardzo dobrze. Jaka to radość trafić na kompetentnych ludzi.