Co dalej?

Projekt instanyl poszedł w kibel dlatego, że nie da się bez porządnych laboratoryjnych warunków oszacować stężenia roztworu w soli fizjologicznej. Koniec historii – umierać jeszcze nie czas… Zabawy z fentasiem mogą skończyć się opioidowym orgazmem lub zapaścią, dokładając do tego moją umowną substytucję buprenorfiną i jej działanie wypierające – skrętem. Przepraszam:
* Wszystkich, którzy dbają o porządek w przybytku, w którym na chwilkę byłam – za zbieranie moich wymiocin z przed budynku, za to, że musiałam przerwać prysznic cztery razy z powodu biegunki, za to, że zawartość końca mego jelita grubego skapnęła być może na podłogę w czasie szybkiego przejścia z pod strumienia gorącej wody do kibla;
* Gościa, który kupił mi hotdoga i butelkę wody, bo wyglądałam najprawdopodobniej źle;
* Panią, która życzyła mi siły – mijałam ją w windzie upocona, zmarnowana, trzęsąca się z zimna;
* Panią z recepcji, do której chodziłam po ostre narzędzie, by fentanyl oporządzić. Dobrze, że jeszcze nie robiłam tego na ladzie przy niej i innych, chociaż oj tam – to taka tam folijka, może robie sobie folię na ekran?;
* Mój waporyzator, który potraktowałam jako palnik do ekstrakcji fentanylu z matrycy i nawet wam powiem, że w pseudo kontrolowanych warunkach nie udało się doprowadzić roztworu do wrzenia – moja kreatywność mnie zadziwia czasami;
* Przepraszam sam fentanyl za marnowanie jego potencjału biorąc go podśluzówkowo – w mych niegodnych rękach czynisz świat pięknym, ale potrafisz czasem pogrozić palcem za nieuszanowanie świętych prawideł opioidowej natury;
* Państwa z ratunkowego na Rydygiera – za zabranie numerka, czekanie w rejestracji, i wiadomość, że nie dostanę się na detoks z marszu pod wpływem impulsu;
* Dziękuję pani pielęgniarce, która powiedziała: "dziecko, idź lepiej na metadon. Podadzą ci, uspokoisz się".
Droga buprenorfino – przepraszam:
* Za niedocenianie twego zbawiennego działania w czasie nawrotu skurwiałego nałogu;
* Za igranie z twoim antagonistycznym działaniem – nawet czekając 48 godzin potrafisz zachowywać się jak nalokson;
* Dziękuję, że jesteś czasem ostoją dla żebrającej o namiastkę syntetycznego szczęścia mej zbolałej, umęczonej bólem fizycznym i egzystencjonalnym duszy.
14 lipca najprawdopodobniej coś się zmieni. Wszyscy mnie na to namawiają, więc w końcu tam pójdę, lecz pewnie będę musiała zjeść wiadro klonazepamu, bo słyszałam, że lekarz prowadzący program metadonowy w Krakowie jest bardzo surowy i trzeba go błagać. Boję się tam iść, bo boję się odmowy… Raz już byłam w metadonowni i suka nawet mi buprenorfiny nie dała, choć mówiłam, że byłam na detoksie i znów to popłynęłam i boję się o siebie i własne życie. Już wiem nawet w czym pójdę, zaplanowałam sobie ten dzień. Ubiorę się w jaskrawą koszulę i białe spodnie, które niedawno dostałam od babci, by się zaprezentować choć trochę i wiem pod wpływem czego pójdę. Mam ostatnie 200 mg oksykodonu w plecaku, więc zrobię znowu kilka dni postu i wezmę 100 mg, kolejne 100 po wizycie. Pozbieram wypisy z sorów, wydrukuję kartę z poradni, kartę z detoksu z przed dwóch lat, spiszę notatkę jak zawsze przed poważną wizytą. Robiłam takie notatki przed pierwszą w życiu konsultacją w kajetanach, przed diagnozą rzs, i przed metadonem – też tak zrobię. Może napiszę jeszcze:
"Zwracam się z uprzejmą prośbą o przyjęcie na program metadonowy. Główną motywacją jest spokój na całe życie, psychiczna, finansowa i fizyczna stabilizacja oraz stabilność stosunków rodzinnych i innych stosunków też. Jak jest z popędem na metadonie, bo napięcie seksualne czuję, ale jak już przychodzi co do czego to klapa? Uprzejmie proszę o pozytywne rozpatrzenie mego podania o podanie metadonu".
Nie zmarnuję tej szansy, o ile ją dostanę. Jestem teraz ciągle sfrustrowana buprenorfiną, której agoantagonistyczne działanie mi po prostu przeszkadza. Potrzeba mi pełnego opioidu, który mnie tak zapcha (metadon), że będę ani myśleć o przebijaniu się przezeń lub wręcz będę bała się horroru, który by mnie czekał, gdyby zachciałoby mi się sięgać po coś innego. Częste badania moczu i możliwość wyrzucenia z programu – mam nadzieję, że mnie od tego wszystkiego odwiodą.
Jeśli już trzymamy się wzmianek o popędzie, to wyobraźcie sobie, że bupra to takie mocne 8/10 – w łóżku jest dobra, ale mało kogo do siebie dopuści. Jej dwie osobowości wysoko przeciwstawne denerwują jej męża, który w końcu idzie do burdelu ją zdradzać z laskami 10/10. Meh – to zaczyna robić się dziwne. A więc czekam. Petydyna, palfium lub U47700 pozostaną jedynie niedoścignionymi gwiazdkami z nieba.

2 komentarze do „Co dalej?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *