Bo jak nie my to ja?

Mamy taki słoiczek na parapecie na zaskórniaczki – w domyśle miałam tam wrzucać zawsze piątkę za każde "przepraszam" z moich ust w błachych sytuacjach. Gdybym go posłuchała i zawsze wkładała tam piątaka – na pewno uzbierałabym już na dwie paczki klonów i jedną pregabalinę 150 mg, na które receptę dostałam z przychodni dzisiejszego ranka.
Zapomniało mi się, że bulę ratę kredytu w tym miesiącu, do tego – co najtańsze – maraton na stymulantach, a co najdroższe, to kilkukrotne kupowanie prawilnego, nierozcieńczanego metadonu od ukraińców, którzy robią sobie z tego sposób na życie. Nie muszę pisać jak mocno to wszystko nadwerężyło moje założenia finansowe – w związku z czym ucieszyłam się, że zaoszczędziłam tego piątaka na dwóch paczkach klonów i jakimś innym zamienniku pregabaliny. Wiedzą tajemną nie jest i stoi jak drut, że zwykłam korzystać zawsze z Egzysty ze względu na przepiękne, generyczne pudełko szatą graficzną przypomjinające stare Tianesale, na które rzucałam się wieczorową porą i robiąc całkiem spoko syntetyczny opioid z antydepresanta – kiedyś. W sumie chciałabym spróbować tego jeszcze raz, ponieważ u mnie tolerancja na ten środek – jak z resztą wiecie
zachowuje e się bardzo dziwnie. Nawet po jednym, przyjemnym wieczorze z paczką tianeptyny (oczywiście zaczynałam delikatnie) – kończył się podniesieniem tolerancji za każdym innym użyciem, dziwnie nie zważając na czasowe odstawianie.
A teraz? Nie ma o czym gadać. Krąży we mnie metadon podawany ciągle w to samo, dobre miejsce (If it works, don’t fix it) czy jakoś tak. :), 4 mg klonazepamu, 3 tabsy największej (nie wiem jakiej dawki lorazepamu, i słuszna porcja THC z wapa.
Przed wszystkim przegadaliśmy wszystko na spokojnie – i jakoś damy radę, ale proszę was…
Jeśli umiecie liczyć, liczcie na siebie.
Do następnego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *